Podeszłam do strumienia i zniżyłam łeb, aby napić się wody. Nagle usłyszałam za sobą szmer. Odchyliłam ucho, ale wszystko ucichło. Zdawało ci się. Zamyślona, piłam dalej.
Kiedy się obudziłam, moja czarna grzywka mieniła się jakby na fioletowo pod wodą. No świetnie, znowu zasnęłam. Wstałam i otrzepałam się. Nas około mnie nikogo nie było, jednak znad drugiego brzegu dochodził zapach... zająca! Byłam taka głodna. Niedaleko zobaczyłam zbliżone do siebie ściany. Pobiegłam w ich kierunku, a kiedy już stałam na jednej z nich wzięłam rozpęd i w mig znalazłam się na przeciwnym. Poszłam za zapachem.