Tereny watahy Wygnańców. > Czarne jezioro.
Czarny staw.
Krystal:
Straszny zbiornik wodny.Podobno kiedyś był tu człowiek
Valthienne:
Leniwie stawiałam kroki, unikając co większych kamieni. Ciepły zefirek smagał moją grzywkę, rozwiewając czarne kosmyki po pysku. Kiedy znalazłam się dość blisko brzegu jeziora, usiadłam i zaczęłam wpatrywać się w rozchodzące się fale.
-Sama, sama, sama... jak zwykle.- Powiedziałam sama do siebie i zrezygnowana opadłam na głaz.
Krystal:
Weszłam, zobaczyłam leżącą na komieniu waderę-Co taka sama?-zapytała podchodząc.
Valthienne:
Głos stojącej za mną wilczycy wyrwał mnie z zamyślenia. Wystraszona, podskoczyłam na równe nogi i odwróciłam się w jej kierunku.
-Przestraszyłaś mnie...
Zaczęłam przyglądać się stojącej za mną waderze. Zauważyłam wielkie, białe skrzydła spoczywające na jej ciele. Niepewna podeszłam parę kroków bliżej, by się jej przyjrzeć.
-Jestem Valthienne... nowa tutaj.
Usiadłam parę metrów przed nią.
Krystal:
-Ja jestem Krystal, należę do stada Nazo, a po tobie widać że należysz do wygnańców.- odpowiedziała
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej